Słowiańskie obrzędy topienia marzanny i chodzenia z gaikiem, to najstarsze zachowane słowiańskie obrzędy wiosenne, prawdziwe fenomeny w skali europejskiej. Obchodzono je między zimą i wiosną, miały przywołać ciepłe, długie i pełne pracy w polu dni. Zachowały się do dziś, choć utraciły swój pierwotny, magiczny i ludowy charakter na rzecz wesołej, najczęściej szkolnej zabawy w dniu 21 marca, czyli w pierwszym dniu wiosny.
Jak wyjaśnił już Paweł Stalmach, Marzanna (Morena, Morana), była słowiańskim bóstwem symbolizującym śmierć – złą stroną bogini Żywia. Już sama etymologia wyrazu Marzanna tłumaczy nam ten symbol – mrzeć, morzyć, mor, śmierć, marznąć. Była wiec Marzanna „boginią śmierci odnośnie do życia ludzkiego, a boginią zimy, czyli obumarcia przyrody w zimowej porze. To drugie znaczenie pozostało w pamięci ludu niektórych okolic” – pisał Stalmach w 1889 r. Najstarsza znana informacja o obrzędach marzanny na Śląsku pochodzi z XV w. z przekazu Jana Długosza, który napisał: „W Wielkiej Polsce i Szląsku siódmego dnia marca topią marzannę, ubrawszy jako niewiastę”. Według materiałów źródłowych obrzęd ten polegał na wynoszeniu ze wsi i topieniu lub paleniu (jeśli nie było wody) przez grupę kobiet kukły marzanny – uosabiającą słowiańską boginię symbolizującą zimę i śmierć ubranej w kobiecy strój i osadzonej na żerdzi. Strój marzanny był tradycyjny dla danej społeczności, ale stałym elementem była biała koszula, być może był to relikt słowiańskiej białej chusty żałobnej. W wielu miejscowościach Śląska Opolskiego dziewczęta uczestniczące w obrzędzie miały stroje i wianki identyczne jak marzanna. Przebiegowi uroczystości towarzyszyły pieśni. Obrzęd kończył się przyniesieniem do wsi, również przy wtórze pieśni, ustrojonego gaika (maika, goika, maja), tj. choinki lub niedużego zielonego drzewka (sosny lub jodły). Pochodzący z Olesna Józef Lompa w XIX w. napisał:
„Przyjął się też w niektórych miejscowościach Śląska zwyczaj, że po wyniesieniu (wyrzuceniu) śmierci przynoszono do wsi pięknie ustrojoną kukłę, którą zwano Dziewanną, boginią życia”.
W wielu wsiach Opolszczyzny obrzęd marzanny i gaika przetrwał mimo nasilającej się akcji germanizacyjnej. Nawet w okresie międzywojennym obrzędom towarzyszyły wyłącznie polskie pieśni m.in. takie:
Marzaneczka krasna
Co w lesie urosła
W lesie ją ścieli
Do domu ją wzięli
Nasz gaik zielony
Pięknie przystrojony.
Oderko, Oderko – czarna woda w tobie,
Bo miła miluśka we wielkiej żałobie.
Oderko, Oderko – czarna woda w tobie,
Bo moja miluśka we wielkiej żałobie.
Chodzenie z gaikiem, czyli zieloną gałęzią, przeważnie sosny lub świerka, przyozdobioną kolorowymi wstążkami, świecidłami, brzękadłami, jest szczątkiem słowiańskiego obrzędu, mającego przyśpieszyć nadejście wiosny. Jest też odbiciem – jak zauważyła już Maria Ziółkowska – „pradawnych mitów o drzewie życia, które było obdarzone cudowną siłą budzenia przyrody i wyzwalania jej płodności”.
Zwyczaj przywoływania wiosny gaikiem ma różne formy w europejskich tradycjach. Niektóre narody na Zachodzie otrzymały w spadku po swoich pogańskich przodkach ceremonię przynoszenia z lasu całego drzewa, umieszczania go na głównym placu wsi, na przykład przed kościołem, dekorowania czerwonymi wstążkami i, koniecznie, pasemkami wełny. Najczęściej odbywa się to w marcu, gdy stopnieją lody i zaczyna kwitnąć leszczyna, niekiedy o miesiąc później, a nawet na początku maja.
W Polsce gaik, zwany także goikiem, maikiem, nowym latkiem, turzycą, odbywał się w pierwszy wtorek po Wielkanocy albo w maju, albo w Zielone Świątki. Różnie w różnych dzielnicach kraju. Zygmunt Gloger zanotował:
„Na powitanie wiosny i nowego lata lud polski zachowuje starożytny zwyczaj słowiański zwany Gaikiem, Maikiem lub Nowem latkiem. We wtorek po Wielkanocy, albo na początku maja chłopcy lub dziewczęta ozdabiają zieloną gałąź, zwykle choiny wstążkami i przywiązawszy na jej wierzchołku lalkę, która ma oznaczać królowę wiosny, obchodzą wszystkie we wsi domy, śpiewając wesołą pieśń gaikową i winszując nowego latka”.
Maria Ziółkowska dodała, że młodzież, przeważnie same dziewczęta, niosły przez wieś gaik osadzony na wysokiej żerdzi (i koszyki na podarki), wstępowała do zagród, winszowała nowego latka wspierając się tradycyjnymi, wesołymi przyśpiewkami, które zanotował niezrównany Zygmunt Gloger:
Do tej chaty wstępujemy,
Zdrowia, szczęścia winszujemy,
Zdrowia, szczęścia i wszystkiego, Od Jezusa, od samego.
Na ten nowy rok
Co nam dał go Bóg!
Jeśli gospodyni niezbyt szczodra ociągała się z wpuszczeniem gaika do izby i obdarowaniem gości, usłyszała naglenie:
Wyjrzyj, pani gospodyni,
Nowe latko w twojej sieni,
Jeśli chcecie go oglądać,
Musimy co od was żądać.
A nie każcie długo czekać,
Bo my już się nabiegali,
A jeszcze mało dostali.
A tu dzionek nam krótnieje,
I wiatr nam gaik rozwieje…
Po otrzymaniu darów odchodzili śpiewając:
My wam pięknie dziękujemy
I jeszcze raz winszujemy: nowe latko i maj,
Boże szczęścia wam daj!
Chodzenie z gaikiem przez młodzież szkolną utrzymało się do dziś między innymi na Opolszczyźnie. Gaik noszą dziewczęta ubrane czasami w ludowe stroje, w wianuszkach na głowach. Za nimi podąża zawsze gromada dzieci biorących udział w zabawie. Dziewczęta śpiewają:
A ten gaik z lasu idzie,
Dziwują się wszyscy ludzie,
Idzie po lipowym moście,
Przypatrują mu się goście.
Gaiczek zielony,
Pięknie przystrojony…
Gaju, gaju, gaju, gaju nasz!
A wchodząc do domu:
Gaiczek zielony, pięknie przystrojony,
Gdy do domu z nim wchodzimy,
Szczęścia, zdrowia wam życzymy.
Gospodarze zapraszają gaik z orszakiem i dziecięcą asystą do stołu, częstując jakimiś smakołykami, a na pożegnanie gospodyni mówi w imieniu całej rodziny:
Od serca wam dziękujemy za to
I też szczęścia winszujemy na to nowe lato.
Specyficznym rodzajem zwyczaju chodzenia z gaikiem, jest kultywowany do dziś w okolicach Strzelec Opolskich tzw. Maibaum, czyli zwyczaj stawiania na koniec kwietnia lub 1 maja (lub w pierwszą niedzielę maja) na placu wiejskim maja, czyli drzewka świerkowego (sosna lub jodła) przybranego wstążkami. Zwyczaj był popularny i powszechny jeszcze w okresie międzywojennym XX wieku. Na jego temat rozpisywała się bowiem ówczesna niemiecka prasa, w tym zwłaszcza „Obesrchlesien im Bild”. W jednym z numerów napisano wprost, że Maubaum, zwany gaikiem lub maikiem, to zwyczaj polegający na umieszczaniu w centrum wsi na wysokiej, pomalowanej żerdzi półmetrowej choinki – sosny – „artystycznie oczyszczonej z kory i udekorowanej przez dziewczęta wstążkami, kokardami i kwiatami z papieru lub wiszącymi ozdobionymi jajkami”. Po 1945 r. zwyczaj ten w niektórych miejscowościach zanikł, ale w ostatnich latach powrócono do jego kultywowania i obecnie znów zyskuje na popularności.
Pani Gabriela Puzik, sołtys Kadłuba tak o nim opowiada:
„Zwyczaj polega na tym, że cztery dni wcześniej mężczyźni przygotowują słup na placu wiejskim koło przystanku PKS w centrum Kadłuba. Potem wycina się w lesie choinę, czyli drzewko świerkowe, które kobiety ozdabiają kolorowymi wstążkami. Co ważne, do choiny przymocowana jest przygotowana wcześniej obręcz, do której przymocowuje się różne prezenty i wstążki. Następnie choinę przymocowuje się do tego słupa. Bierze w tym zwykle udział ok. 15 mężczyzn. Potem mieszkańcy wsi wspinają się po tym słupie po zawieszone na obręczy prezenty. Następnie miejscowi przedsiębiorcy organizują darmowy festyn. Choina stoi zwykle do dożynek”.
Podobno zwyczaj ma związek z Ewangelią. Ale nie tylko. W numerze 18 z 1936 r. poczytnego tygodnika „Obesrchlesien im Bild” podano, że stawianie maja ma również związek z zalotami. Drzewka z powiewającymi na wietrze wstążkami stawiają młodzi mężczyźni w legendarną Noc Walpurgii przed oknem panny, którą kochają i pragną poślubić. Dziewczęta pękały z dumy ze swych majów, a wsie udekorowane powiewającymi na wietrze wstążkami na wysokich, pomalowanych słupach ponad dachami chałup musiały wyglądać szczególnie urokliwie. No i od razu było wiadomo, w której wsi jest najwięcej urodziwych panien na wydaniu…Panny, które mimo to nie wyszły za mąż, za którymś razem znajdowały pod swoim oknem lub drzwiami niezwykle długą …miotłę.
Podobno zwyczaj stawiania maja był na tyle popularny, że kultywowano go nie tylko na wsiach, ale również w miastach, na przykład w Nysie. W każdym bądź razie, Maibaum jest na tyle ciekawy, że zasługuje na osobny tekst.
Literatura:
Gloger Z., Rok polski w życiu, tradycyi i pieśni, Warszawa 1900.
Kopiec M., Ze skarbca przeszłości. Marzanna na Śląsku, „Dzwonek Częstochowski” 1911, t. 5, s. 1-12.
„Oberschlesien im Bild” 1924, nr 9; 1927, nr 19; 1932, nr 10; 1933, nr 18; 1934, nr 18; 1935 nr 13, 1936 nr 18.
Ogrodowska B., Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, Warszawa 2009.
Ogrodowska B., Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce. Mały słownik, Verbinum 2001.
Pośpiech J., Zwyczaje i obrzędy doroczne na Śląsku, Opole 1987.
Stalmach P., Księgi Rodu Słowiańskiego, Cieszyn 1889.
Ziółkowka M., Szczodry Wieczór, Szczodry Dzień – obrzędy, zwyczaje, zabawy, Warszawa 1989.