Szczodre Gody – pradawne święto Słowian

Słowianie byli ludem rolniczym i jak pisze Paweł Stalmach – „uważali na stan słońca i od niego zawisłe zmiany w przyrodzie, czyli na każdą porę, w której stosowną pracę rozpoczynać mieli, a którą z uczczeniem bóstwa rozpoczynali. Czynili więc w każdym czasie, co się im przygodziło, co było w god, czyli w porę (…). Mieli zaś szczególnie dwa główne gody, które im stan słońca wskazywał, a zwłaszcza zimowe i letnie„. Jednym z głównych świąt Słowian były zimowe gody obchodzone na całej Słowiańszczyźnie.

Godowe Święto (Szczodre Gody, Kolęda, Kolada, Święto Zimowego Staniasłońca) – pradawne święto Słowian obchodzone w okresie przesilenia zimowego nazywane było Koladą, Kolędą, od koła, które słońce zatoczyło. Było to jedno z czterech głównych świąt solarnych obchodzone przez wszystkie współczesne grupy rodzimowiercze. Święto to wyznaczało początek nowego roku. W języku dawnych Słowian słowo „god” oznaczało „rok”. Oryginalnie nazwą „gody” określano czas przejściowy pomiędzy starym i nowym rokiem (czas „styku” starego i nowego godu – stąd nazwa miesiąca „styczeń”; nazwa „gody” funkcjonuje w języku czeskim i łużyckim). Wszystkie ludy indoeuropejskie (i nie tylko) posiadają mity o narodzinach (odrodzeniu) Słońca (lub odpowiadającego mu boga). Na okres przesilenia zimowego przypadały również największe święta Rzymian.

Jak podaje portal Slavic Division:

„Szczodre Gody związane są z kultem solarnym. Od momentu przesilenia zimowego dzień staje się dłuższy. W mitologii słowiańskiej mówi się o narodzinach syna boga słońca – Swarożyca. Nowonarodzony bóg miał zapewnić obfite plony w nowym roku, a świętowanie w tym czasie skupione jest na zjednaniu sobie boga. Aby zapewnić sobie opiekę Swarożyca, wyprawiano obfitą ucztę w Wigilię Szczodrych Godów, czyli 21 grudnia, na której znajdowało się 12 potraw – symbolizujących 12 miesięcy w roku. Przez kolejne 12 dni, które były wróżbą na nadchodzących 12 miesięcy, świętowano. Był to czas spotykania się z rodziną, bliskimi przy ognisku, wspólnego biesiadowania i śpiewania kolęd na część Boga Słońca”.

W dawnej Polsce, terminem „Gody” określano czas od dzisiejszego Bożego Narodzenia do święta Trzech Króli, podczas którego wszystkie wieczory nazywano „srogimi”, „świętymi” lub „jasnymi”. Jak podaje Z. Gloger, literaci i elita zaprzestała używania nazwy „gody” w XVIII wieku, a w śród ludności wiejskiej utrzymywał się on znacznie dłużej. Był to czas niezwykły i magiczny. Zaprzestawano wówczas wszelkiej pracy fizycznej i spędzano czas na wzajemnych odwiedzinach, przyjmowaniu gości, obdarowywaniu się prezentami i śpiewaniu tradycyjnych, starych pieśni. Starym zwyczajem, jak podaje m.in. „Oberschlesien im Bild” z 1932 r. (nr 52), na progu domu lub stajni przybijano końską podkowę, która miała przynieść szczęście domownikom i odpędzić złe duchy. Największe znaczenie magiczne miała podkowa znaleziona przypadkowo i to jeszcze z gwoździami. Skąd taka moc podkowy? Może w tym, że wykonana była z żelaza, które było symbolem siły i uważano, że ma wielką moc w odganianiu złych duchów. A może znaczenie miało siedem dziurek na gwoździe? Siódemka była bowiem świętą liczbą symbolizującą pełnię, co miało związek z obserwacją faz księżyca – znanym wszystkim ludom pierwotnym (Bóg też stworzył świat w siedem dni…).

Podobne cele miał zabieg okadzania domów i stajen dymem. Do fumigacji służył garnek z żarzącymi się kawałkami drewna, na których umieszczano zioła. Wierzono bowiem, że podczas 12 „jasnych  nocy” między Bożym Narodzeniem a świętem Trzech Króli, złe moce szczególnie silnie oddziaływują na człowieka.

Wyrazem zgody podczas „Godów” było wspólne spożywanie kaszy z pęczaku z makiem i miodem. Potrawa ta nazywa się kucią. Nazwa ta pochodzi od kucia, czyli obijania jęczmienia (jęczmień był uznawany za boskie ziarno) w stępie, żeby otrzymać pęczak. Jak podaje Romuald Świerzbiński:

„Dawanie kuci było wstępem do dawania podarków godowych, nazywanych od Kolady, kolędą. Przeto, Gody obchodzono z rozkwitem gościnnym, przesłanką urodzaju tegorocznego: dlatego to, każdą ucztę wystawną, poczęto nazywać godami. Silono się nad możność; jakoż powstało przysłowie: – „dziś gody, a jutro głody”. Gody koiły wszelkie niesnaski zeszłoroczne. Gniewanie się w tym dniu, kłócenie się było grzechem, urokiem śmiertelnym: gdyż przedziśdzień wierzą, iż gniewający się w dzień godowy, nie doczeka następnej takiej uroczystości”.

Tradycje te były bardzo mocno zakorzenione w kulturze duchowej Słowian. Chrześcijanie, nie mogąc wyplenić tych zwyczajów, zmienili ich znaczenie i zastąpili jasełkami i śpiewaniem kolęd. Tradycją było również rozdawanie (początkowo tylko dzieciom i krewnym) upominków i tradycyjnych pierogów zwanych „szczodrakami”. Zwyczaj ten dzisiaj przerodził się w tradycję obdarowywania prezentami bliskich w Wigilię.

Jak pisał Zygmunt Gloger:

 „Gdy przyszły Gody, nie było końca najrozmaitszym zwyczajom, obchodom, zabawom, powinszowaniom, podarkom i poczęstunkom, przebieraniu się za króla Heroda, za żydów, cyganów, niedźwiedzi, tury, żurawi, wilki i kozy. Lud polski musiał mieć ze starożytnych zwyczajów lechicko-słowiańskich czasów dużo wesołych zwyczajów z Godami, czyli zakończeniu starego i powitaniem nowego roku, związanych. Te właśnie wszystkie przebierania się za zwierzęta i cudzoziemców oraz wodzenie żywych, młodych, dziko schwytanych lub może przyswojonych wilków, turów, saren, czyli kóz ze śpiewem odpowiednich pieśni i powinszowaniami doczekanych Godów, były to zwyczaje sięgające czasów pogańskich. (…) Dlatego to kapłani polscy ułożyli w XVI i XVII wieku takie mnóstwo pastorałek, czyli „kolęd” pobożnych o Narodzeniu Chrystusa Pana, do pojęć i języka ludowego wybornie zastosowanych, i dlatego wprowadzili obchody z szopkami, gwiazdką i królem Herodem, aby zatarłszy pamięć pogańsko-lechickich Godów nadać charakter chrześcijański świętom Bożego Narodzenia”.

Maria Ziółkowska uzupełnia, że „Szczodrym dniem” nazywano kiedyś dzień Trzech Króli na pamiątkę hojności trzech monarchów, mędrców Wschodu: Kacpra z Arabii, Melkona (przemianowanego przez naszych przodków na Melchiora) z Persji i Baltazara z Indii, którzy przynieśli własnoręcznie i złożyli Dzieciątku Jezus w stajence betlejemskiej mirrę, kadzidło i złoto.

Warto dodać, że u Słowian przesilenie zimowe poświęcone było także duszom zmarłych przodków. By dusze zmarłych mogły się ogrzać palono na cmentarzach ogniska i organizowano rytualne uczty (z którymi w późniejszym okresie przeniesiono się do domostw). Był to też szczególny czas na odprawianie wróżb mogących przewidzieć przebieg przyszłego roku np. pogodę i przyszłoroczne zbiory. Do dziś zachowały się zwyczaje związane ze słowiańskim Godowym Świętem, takie jak kładzenie sianka na stole wigilijnym. Warto przypomnieć, że zwyczaj ubierania choinki przybył do nas z Niemiec na przełomie XVIII i XIX w. i zastąpił słowiańską tradycję dekorowania snopa żyta.

Literatura:

Gloger Z., Rok polski w życiu, tradycyi i pieśni, Warszawa 1900.

Gloger Z, Encyklopedia staropolska, t. I, Warszawa 1972.

Ogrodowska B., Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, Warszawa 2009.

Stalmach P., Księgi Rodu Słowiańskiego, Cieszyn 1889.

Świerzbiński R., Wiara Słowian. Z obrzędów, klechd, pieśni ludu, guseł, Warszawa 1880.

Ziółkowka M., Szczodry Wieczór, Szczodry Dzień – obrzędy, zwyczaje, zabawy, Warszawa 1989.