Cmentarz w Żytomierzu został po dwóch latach objęty ponownie akcją społeczną „Ocal mogiłę pradziada od zapomnienia”, która odbywa się pod patronatem telewizji Polonia. Inicjatorką owej akcji jest Pani Grażyna Orłowska, dziennikarka, która duszą i sercem związana jest na stałe z Ukrainą. Ja pojechałam tam jako wolontariusza Fundacji „Dla Dziedzictwa”.
Historia cmentarza w Żytomierzu jest zwierciadłem Historii Polski, nie tylko jak się okazało minionej, ale jak najbardziej współczesnej. Pierwsze spotkanie po przyjeździe do Żytomierza odbyło się w siedzibie Żytomierskiego Obwodowego Towarzystwa Polaków na Ukrainie. Pani Wiktoria Laskowska – Szczur, Prezes Stowarzyszenia opowiedziała historię cmentarza i zdradziła kilka tajemnic związanych z jego wcześniejszym losem.
Na teren nekropolii wjechaliśmy przekraczając dużą bramę, którą ozdabiały pięknie żelazne wrota. Znajdowała się na nich data 1762 r. Zaraz przy wejściu powitały nas polskie nazwiska na nagrobkach, wjeżdżając dalej pojawiały się już nazwiska ukraińskie i rosyjskie. W sercu cmentarza stała kaplica, odnowiona w ubiegłych latach, staraniami polskich stowarzyszeń, zniszczona podczas bombardowania w czasie II wojny światowej. Serce cmentarza wyglądało już zgoła inaczej. Porastająca trawa, chaszcze i samosiejki zakrywały nawet najwyższe nagrobki. Poprzewracane tablice, porozbijane pomniki, ślady postrzałów na fotografiach przedstawianych postaci z przełomu XVIII i XIX wieku. Wiele mogił już nie posiadało nagrobków, nie wiadomo kto w nich spoczywa. Na zboczu umieszczone katakumby nosiły ślady rozbić i grabieży, powyciągane kości, kawałki trumien, stroju grobowego straszyły w czeluściach krypt. Do pracy nad oczyszczeniem została skierowana oprócz nas, również grupa Ukraińców, którzy pomagają Polakom przy wykaszaniu traw, usuwaniu samosiejek.
Cmentarz w Żytomierzu to ogromna nekropolia, ma ponad 20 ha i ponad 2500 nagrobków Polaków. Wśród nich rodzina Józefa Ignacego Kraszewskiego. Aby do nich dotrzeć musieliśmy prosić o wycięcie drogi poprzez zarośla tak ogromne, że w oddali widać było tylko szczyt zwieńczenia pomnika. Po drodze pojawiały się i inne niespodzianki. Pod zwałami ściętej roślinności pokazują się krzyże, tablice nagrobne poprzewracane i potłuczone, a wśród nich jedna, która nosiła na sobie inskrypcję:
„Miłował Boga, ludzkość i Ojczyznę
Nie pragnął złota i nie szukał chwały
Lecz droższą od nich zostawił spuściznę
Bo swego ducha szczytne ideały.
I pracy brzemię doniósł aż do końca
Swą młodą pieśnią wzniesion nad otchłanie
Wśród Czarnej nocy czekał wschodu słońca
…patrząc wierzył… ”
Niestety pozostałe słowa zniknęły pod ziemią. Pozostawiliśmy ją, ale tylko na chwilę, zajmując się dotarciem do grobu rodziny Kraszewskich. Po doczyszczeniu ukazały się słowa:
„I na grób patrząc wierzył w zmartwychwstanie”. Umieszczone zostały przy nagrobku doktora, Władysława Kunickiego.
Mijaliśmy wiele pomników noszących ślady sprzątania sprzed dwóch lat. Nie da się ukryć że część z nich była ponownie zniszczona, mimo umieszczonej na płycie wstążki biało-czerwonej, pozostawionej jako symbol grobu pod opieką akcji „Ocal mogiłę…”.
Odwiedzali nas Polacy, których rodziny mieszkały w Żytomierzu od dawna. Państwo Ludwik i Irena Strojwąs (p. Irena z domu Duszyńska) (nagranie 1), podzielili się z nami historią swojego życia, a żegnając się z nami prosili, abyśmy przeczytali im fragment polskiego tekstu, bo zapragnęli usłyszeć „polską mowę”. Odwiedzała nas młodzież, pomagał grabić i szorować zabrudzone płyty, odtwarzaliśmy nieczytelne inskrypcje, zachwycając się pięknymi słowami pożegnań. Wśród mogił spotkaliśmy groby: Juliusza Zarębskiego – polskiego kompozytora związanego z Żytomierzem, Jana Miaskowskiego – polskiego ziemianina i powstańca styczniowego, Karola Niedziałkowskiego (1844–1911) – polskiego pisarza, biskupa łucko–żytomierskiego, Apolinarego Wnukowskiego – polskiego duchownego katolickiego, arcybiskupa, profesora, a następnie rektora seminarium w Żytomierzu, rodziców Ignacego Jana Paderewskiego, grób symboliczny jego siostry, Bronisława i Stanisława Matyjewicz-Maciejewicz– polskich lotników, Bronisław to pierwszy z pilotów polskich, którzy zginęli w 1911 roku w Sewastopolu, rodzina Stanisława Moniuszki, hrabiego Tyszkiewicza, rodzinę Strzembosz i wiele, wiele innych;
Udało się odświeżyć ponad 60 nagrobków, płyt i mogił, działając przy współpracy młodzieży polskiej i firmy komunalnej z Urzędu Miasta w Żytomierzu, która systematycznie wycinała nam drogę przez roślinność i wywoziła wszystkie śmieci. Jednym z ostatnich nagrobków oczyszczonych przez znasz nosił taką inskrypcję:
„O wierny uczniu
Mistrza Boskiego
I Głosicielu świętej Nauki Jego
Młody lewito Nowego przymierza
Tyś wiernie naśladował Boskiego Pasterza
Ty byłeś za życia czystości Aniołem
Cierpiałeś walczyłeś z pogodnem czołem
I w Bogu zasnąłeś ze
Łżą szczęśliwą w oku…
Niech Bóg dobry
Umieści Ciebie
Przy swoim Boku!!!”
„Zawsze pogodna , spokojna i cicha
Piłaś z poddaniem z cierpień kielicha
I cichaś zeszła
Ze świata tego
Tuląc do serca krzyż
Oblubieńca Twojego
Któremuś poświęciła swe krótkie życie
Niech on cię za to nagrodzi sowicie!”.
Żegnając się ze społecznością w Żytomierzu zabraliśmy ze sobą słowa prośby i apelu, p. Wiktorii Laskowskiej – Szczur
…pieśni, którymi raczyła nas p. Jadwiga Iwanowna, prowadząca zespół „Dzwoneczki” dla dzieci polskich i ukraińskich, które uczy śpiewu.
Polacy potrzebują pomocy i wsparcia przy sprzątaniu mogił ludzi, którzy niegdyś tworzyli naszą historię. Potrzebują pomocy przy zbieraniu funduszy na remont, odnowienie, konserwację a czasem na postawienie nowego pomnika. Od lat proszą o dofinansowanie na postawienie pomnika w miejscu mogiły 33 poległych żołnierzy w I wojnie światowej i …bez skutku.
Ze sobą zabrałam wspomnienia życzliwości, pomocy i ogromnego wsparcia zarówno ze strony polskiej (Żytomierski Obwodowy Związek Polaków na Ukrainie) oraz ze strony ukraińskiej (Urząd Miasta w Żytomierzu), oraz smaku potraw ukraińskich, którymi raczył nas Ośrodek Caritasu w Żytomierzu.
Wrócimy do Żytomierza, bo chcemy pokazać, że pamiętamy…
dr Magdalena Przysiężna-Pizarska