Von Tiele-Winckler w Mosznej i Miechowicach. Pierwszy w powojennej historii zjazd rodzinny na Górnym Śląsku

Fot. Piotr Kołek

Wizyta w rodzinnych stronach była marzeniem zmarłego przedwcześnie barona Clausa Petera von Tiele- Winckler. Bardzo pragnął, aby młode pokolenie zobaczyło miejsca, które ich dziadkowie zbudowali i pielęgnowali, gdzie nazwisko Winckler i Tiele-Winckler – mimo tragedii i konsekwencji II wojny światowej – okryte jest dumą. 19 września 2024 roku żona barona Friederike von Tiele-Winckler przyjechała do Mosznej w towarzystwie 30 krewnych z Niemiec, Włoch i Holandii. 21 września rodzina odwiedziła Pałac Miechowice oraz charytatywne dzieło „Matki Ewy”, Ostoję Pokoju.

Organizacja wizyty to inicjatywa Heleny, córki Valeski Thiessen (z domu Tiele-Winckler), a koordynacji i podjęli się Piotr Kołek z Zamku Moszna i Katarzyna Michalska z Pałacu w Miechowicach.

– Dla mnie największym przeżyciem było przejście na rodzinny cmentarz – bardzo osobiste. Słońce zaszło za horyzont, kompletna cisza. Nekropolia została zaplanowana pośrodku podmokłej łąki na niewielkim wzniesieniu, które porastają wielowiekowe dęby. Korony drzew zewsząd otulają cmentarz, tworząc wokół niego naturalne mury i zielone sklepienie nadając całości niezwykłą atmosferę z absolutnie piękną i harmonijną strefą sacrum. Przemierzyliśmy aleję lipową, dotarliśmy na groby przodków. Złożyliśmy wieńce, później rozbłysły znicze. Potomkowie Huberta i Valeski przechadzali się pomiędzy grobami, wnikliwie eksplorując każdą część cmentarza. W pewnym momencie potworzyły się małe grupki, szeptem rozmawialiśmy o wielkiej historii przodków. W tej jednej chwili to mroczne i ciche miejsce realnie ożyło. To była absolutnie wyjątkowa chwila. Spojrzałem na baronową Friederike von Tiele-Winckler, która przyglądała się zadumanej na cmentarzu młodzieży, na jej twarzy malowało się ogromne wzruszenie – opowiada Piotr Kołek, towarzyszący rodzinie w całym programie pobytu.

Fot. Piotr Kołek

My, prawnukowie Tiele-Wincklerów, nigdy na Górnym Śląsku nie byliśmy. Postanowiliśmy odwiedzić groby przodków i zobaczyć ów zamek w Mosznej, o którym opowiadano nam „bajki” w dzieciństwie. To brzmiało surrealistycznie. Dziś przekonaliśmy się, że te miejsca istnieją naprawdę i tętnią życiem – powiedziała zebranym w miechowickim kościele Helena Thiessen, inicjatorka rodzinnego zjazdu.

O ile wizyta w Mosznej miała charakter bardzo osobisty, nie nagłaśniany w mediach i wśród lokalnej społeczności, to w Miechowicach zorganizowano dla potomków właścicieli terenów wokół Katowic podniosłą uroczystość. Na zaproszenie Katarzyny Michalskiej z Pałacu w Miechowicach i proboszcza parafii ewangelicko-augsburskiej ks. Jana Kurko przybyła ponad setka gości z całego Śląska. Znakomita rozmowa dr. Arkadiusza Kuzio-Podruckiego z potomkami rodu, koncert muzyki klasycznej w wykonaniu Jakuba Plewy (organy), Justyny Bujak (sopran), Karoliny Borodziuk (mezzosopran), atmosfera świątyni, bliskość domu „Matki Ewy” – jednym słowem  – to wyjątkowe wydarzenie w Miechowicach zapisało się trwale w historii regionu.

Fo. Teresa Kudyba

Zamek w Mosznej to turystyczna perła województwa opolskiego, w kraju i w świecie wykreowana została na „polski Disneyland”, na siedzibę Harry Pottera…. Rzadziej jest Moszna postrzegana przez turystów jako istotne miejsce na mapie Górnego Śląska, jako historyczna siedziba rodu, który dla rozwoju gospodarczego Europy przyczynił się w sposób dziś niemożliwy wręcz do „wycenienia”. Dr Arkadiusz Kuzio Podrucki z Instytutu Badań Regionalnych w Katowicach, biografista śląskich rodów, który prowadził sobotnią część spotkania rodzinnego z zaproszonymi gośćmi w kościele ewangelicko-augsburskim w Miechowicach powiedział, że Tiele-Winckler byli jedną z dziesięciu najbardziej majętnych rodzin w Królestwie Prus: – „Gdyby spróbować oszacować ich majątek sprzed I wojny światowej, przeliczyć go na dzisiejsze realia, to byłaby to równowartość w granicach 250 mln euro. Ta fortuna to nie pieniądze, ale te liczne huty, fabryki, kościoły, ogromna infrastruktura Górnego Śląska, która pozostała i służy do dziś”.

Fot. Teresa Kudyba

Warto wspomnieć, że było to 13 kopalń węgla kamiennego, udziały w 49 kopalniach węgla i w 15 kopalniach galmanu, kopalnie rud żelaza, cynku, ołowiu, wapienniki, cegielnie, liczne posiadłości ziemskie, kościoły, szpitale…  Mało upowszechniana jest wiedza o protoplaście rodu, który zmienił dzieje Górnego Śląska w sensie dosłownym. Franz Winckler i Friedrich Wilhelm Grundmann (inicjator budowy pierwszej fabryki cementu portlandzkiego w Opolu) – przyjaciele ze szkoły górniczej w Tarnowskich Górach – to dzięki nim powstało miasto Katowice, kolej górnośląska łącząca kopalnie, huty, fabryki z rynkami zbytu Wrocławia, Berlina i dalej…” Mutter Eva” znana jako Ewa von Thiele-Winckler to założycielka pierwszych na świecie domów dziecka. Pamięć o jej poświęceniu dla ubogich i bezdomnych pielęgnowana jest w Miechowicach po dziś dzień.

Teresa Kudyba

Do Mosznej i Miechowic zawitali m.in.:

hrabina Friederike von Tiele-Winckler oraz jej córki:  Adrea Werneli (z domu Tiele-Winckler) z rodziną, Waleska Thiessen (z domu Tiele-Winckler) z rodziną, baron Raban von Tiele-Winckler z rodziną, baron Hubertus von Tiele-Winckler z rodziną, Dorothee von Kleist-Retzow (z domu Tiele-Winckler), Philipp Pho Duc z z rodziną.  Potomkowie przekazali w prezencie Zamkowi Moszna obraz przedstawiający założyciela rodu, Huberta von Tiele-Winckler.

Fot. Piotr Kołek

Na zdjęciu:

Friederike von Tiele-Winckler  – (druga z lewej),

Waleska Thiessen jej córka,

mąż Jorn Thiessen

dzieci: Kilian, Rufus, Helena

Piotr Kołek, organizator wizyty, Moszna Zamek