„Zeszła noc, a miedź święta woła do popiołu od mięsa, od muzyki i hojnego stołu! Jedni idą zwiesiwszy do kościołów głowy, którym w komży ksiądz sypie popiół z temi słowy: pamiętaj to, żeś z prochu powstał i zaś w ziemie rozsypiesz się, i wrzucąć do kośnice ciemie” – pisał w XVIII w. ks. Andrzej Kitowicz w swoim dziele pt. „Z opisu obyczajów i zwyczajów za Augusta III” wydanym w Poznaniu 1885 r.
Środa popielcowa jest pierwszym dniem Wielkiego Postu, który trwa ponad sześć tygodni do Wielkanocy. Autochtoni na historycznym Górnym Śląsku mówią na niedziele poprzedzające święta Wielkiej Nocy: sucho (chudo), głucho (tłusto), czarno, biało (środopostno), marzanno (marzanio) i palmiano (kwietno).
Środa popielcowa otwiera również cykl zwyczajów wiosennych, które kończą Zielone Świątki. Co ciekawe, na Śląsku Popielec (mimo smutnego ceremoniału) uchodził za święto kobiet, w którym „mężczyźni nie mają nic do powiedzenia”.
„Środą Popielcową jest pospolite święto kobiet na Górnym Szląsku – pisał Józef Lompa – albowiem wszystkie, które w tym roku za mąż nie poszły wykupować się muszą. Starsze zbierają kontrybucją i nawet przymus, co na pijatykę obrócone bywa”.
Ale o tym pisaliśmy już przy okazji babskiego combra. Na Śląsku też, popiół ze środy popielcowej rozsypywany był na polach obsianych żytem, co miało zapewnić dobre plony.
Współcześnie w środę popielcową nie spotyka się już żadnych obrzędów ludowych, choć część wierzących nadal w ten dzień uczęszcza do kościoła na poranne nabożeństwo, aby uczestniczyć w ceremonii posypywania głów popiołem. Ten wielkopostny rytuał wprowadzono do liturgii Kościoła powszechnego ok. IV w i do X w. obowiązywał wyłącznie osoby publicznie odprawiające pokutę, którym wolno było wrócić do świątyni dopiero po spowiedzi wielkanocnej w Wielki Czwartek, obchodzony jako dzień odpuszczania grzechów i pojednania z Kościołem. Następnie posypywanie głowy popiołem stało się obrzędem symbolicznym. W XVIII i XIX w. księża sypali popiół zwykle na głowę najważniejszej osoby w rodzinie (np. ojcu), a ta w domu przekazywała popiół swoim bliskim. Zygmunt Gloger pisał, że:
„Na popielec zjeżdżali się i schodzili do kościołów wszyscy, a nawet najwięksi panowie nigdy go nie opuszczali”.
W Popielec ustawały zabawy, śpiewy, cichła muzyka i śmiechy. Życie towarzyskie zamieniało się we wspólne odmawianie modlitwy i głośne czytanie pobożnych lektur. Warto też dodać, że dawniej Wielki Post był bezwzględnie przestrzegany. W środę popielcową i w Wielki Piątek jadano tylko raz dziennie. Nie wolno było dorosłym spożywać nawet mleka. Codziennymi potrawami były: żur z knudlami, krupy pogańskie, zupa knulowa, jagły, gorzka kawa zbożowa, chleb, olej roślinny, kapusta, karpiele gotowane i polewka z suszonych owoców. Powszechnym zwyczajem było również wyparzanie wszystkich naczyń kuchennych lub szorowanie ich popiołem, aby do pokarmów nie dostała się ani odrobina tłuszczu. Te srogie zwyczaje złagodniały kilka lat przed I wojną światową, ale nadal w powszechnej świadomości uchodziło za grzech objadanie się w dni postne. Dalsze rozluźnienie praktyk postnych nastąpiło po II wojnie światowej zresztą nie bez przyzwolenia Kościoła. Obecnie dawnych zwyczajów praktycznie się nie przestrzega, a postne dni ograniczają się w zasadzie do piątków oraz Wielkiego Tygodnia.
Literatura:
Gloger Z., Rok polski w życiu, tradycyi i pieśni, Warszawa 1900.
Pośpiech J., Zwyczaje i obrzędy doroczne na Śląsku, Opole 1987.
Ogrodowska B., Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, Warszawa 2009.
https://polona.pl/item/pamietniki-a-kitowicza-opis-obyczajow-i-zwyczajow-za-panowania-augusta-iii-t-4,ODYzMzYwODE