Gra miejska „Tropem Wilka” cieszyła się powodzeniem. Wzięło w niej udział około 50 osób w tym większość harcerzy z hufca ZHR, chociaż byli też ojcowie z synami i gimnazjaliści z młodszym rodzeństwem! Jednym z dziewięciu punktów na „Tropie Wilka” był punkt zorganizowany w siedzibie Stowarzyszenia „Stop Korupcji” przy ul. Krakowskiej 9 w Opolu. Na uczestników czekały zaszyfrowane wypowiedzi postaci pod sześcioma portretami Żołnierzy Wyklętych: mjr. Hieronima Dekutowskiego ps. „Zapora”, rotmistrza Witolda Pileckiego, Stanisława Sojczyńskiego ps. „Warszyc”, Danuty Siedzikówny ps. „Inka” i Zymunta Szendzielarza ps. „Łupaszka”.
Uczestnicy poznali takie wypowiedzi jak: „Oświęcim przy nich to była igraszka” autorstwa Witolda Pileckiego, czy: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba” autorstwa „Inki”. Najlepsza była ekipa harcerek, która rozszyfrowała słowa „Zapory”: „Amnestia to jest dla złodziei, a my to jesteśmy Wojsko Polskie”. Dziewczyny szybko znalazły klucz do rozwiązania zagadki.
– „Jedni potrzebowali więcej czasu innym poszło szybciej, ale wszyscy zaliczyli punkt kontrolny” – powiedział Fabian Pszon jeden z organizatorów punktu w „Stop Korupcji”. – „Mnie ogromnie cieszy duże zainteresowanie młodych ludzi, tematyką Żołnierzy Wyklętych. Choć szyfr był trudny, to młodzi potrafili go szybko złamać” – skomentowała pomysłodawczyni i szefowa punktu kontrolnego Karina Piechota.
– Hasło do domofonu brzmiało „Tropem Wilka”, intuicyjnie je podawali wszyscy uczestnicy, żeby sforsować stare drzwi. Najtrudniejszy w całej grze był punkt kontrolny w „Stop Korupcji”. – mówi gimnazjalistka Karolina Tulik, która wczoraj zajęła drugie miejsce w I Opolskim Teście Wiedzy o Żołnierzach Wyklętych, a która dzisiaj z dziesięcioletnią siostrą złamała szyfr do słów „Warszyca”: „Zdrajcą nie byłem i dokumentu zdrady nie podpiszę”.
Do siedziby stowarzyszenia trafił też trzyosobowy patrol młodych chłopaków, którzy mieli trudny orzech do zgryzienia z przygotowanymi przez Karinę Piechotę szyframi. Klucza do zagadki szukali przez 10 minut, aż wreszcie eureka! Udało się i odszyfrowali słynne słowa „Łupaszki”: „Nie jesteśmy żadną bandą taka jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie Ojczyzny”. Zabawa była przednia, a przede wszystkim bardzo pouczająca. I oto właśnie chodziło organizatorom! Za rok kolejna odsłona gry miejskiej.
Tomasz Kwiatek