Do naszych czasów przetrwało kilka obrzędów wielkosobotnich. Jednym z nich, jest święcenie ognia, wody i potraw przygotowywanych do spożycia podczas świąt Wielkanocnych. Zwyczaje te, a zwłaszcza kult wody i ognia mają podłoże słowiańskie i przetrwały do naszych czasów dzięki temu, że Kościół (nie mogąc ich zwalczyć) usankcjonował je i włączył do rytualnych obrzędów wielkanocnych.
Poświęcenie nowego ognia, symbolizujące światło Chrystusowe, zostało przejęte przez Kościół z dawnych zwyczajów słowiańskich i dopiero w XV w. zostało wprowadzone w Polsce do liturgii wielkosobotniego nabożeństwa. Po poświęceniu ognia kapłan zapala świecę paschalną, od której wierni zapalają własne świece. Ogień jest oczywiście symbolem oczyszczenia i ma za zadanie odstraszyć złe moce. Od ognia, rozpalenia świecy i poświęcenia ognia rozpoczyna się też nabożeństwo wielkosobotnie. Ceremonia ta odbywa się najczęściej przed kościołem lub na pobliskim cmentarzu.
Drugim nabożeństwem wielkosobotnim jest święcenie wody, która służy wiernym do święcenia izby, potraw, obejścia i pól. Używa się jej również przy narodzinach, w dniu ślubu i w chwili śmierci, gdyż przypisuje się jej cudowne właściwości i moc odpędzania zła. W niektórych miejscowościach w okolica Strzelec Opolskich praktykowano zwyczaj dawania poświęconej wody do wypicia domownikom, a w Beskidzie Śląskim kropi się nią bydło i ptactwo, gdy wychodzi na pierwszy wiosenny wypas, a nawet kropi się nią pisklęta.
Święcenie potraw w Wielką Sobotę praktykowane było w Polsce już od średniowiecza. Święcenie pożywienia odbywało się przeważnie po porannym nabożeństwie. W skład święconki wchodziły obowiązkowo: jajka (symbol życia w zarodku, uosobienie energii życiowej), chleb, sól, ser, masło, szynka, kiełbasy, ciasta i chrzan, który ma przypominać mękę Chrystusa. W niektórych miejscowościach (np. w okolicach Raciborza) nie święcono potraw w kościele, tylko kapłani chodzili od domu do domu i je święcili. Święcenie potraw było zwyczajem wybitnie polskim, nie praktykowanym przez ludność niemiecką zamieszkującą Śląsk.
Wielką Sobotę wierni spędzali głównie w domu – mężczyźni zajmowali się obejściem, a kobiety przygotowywały potrawy świąteczne, ciasta, kołacze, strucle oraz kruszonki wielkanocne. Na Śląsku Cieszyńskim gospodarze burzyli na ule (ruszali ulami), aby pszczoły dały dużo miodu i potrząsali drzewkami owocowymi, żeby dobrze rodziły. Dziewczęta myły się natomiast w zimnej wodzie wierząc, że to sprawi, iż będą piękne i zdrowe. Dziewczynom nie wolno było kłaść się spać w brudnej koszuli, gdyż to wróżyło, że nie wyjdzie ona za mąż. Tam gdzie rezurekcja przypadała w wielkosobotni wieczór, dzień kończył się uroczystą, wspólną kolacją, poprzedzoną głośną modlitwą. Spożywano wyłącznie potrawy poświęcone w kościele.