Kościół odpustowy pw. Znalezienia Krzyża Świętego w zamieszkanej przez górali podhalańskich Sidzinie jest najdziwniej usytuowaną świątynią na Opolszczyźnie. Stoi bowiem w szczerym polu i nic – poza legendą – nie uzasadnia jego osobliwej lokalizacji. A legenda – uwidoczniona nad drzwiami świątyni – głosi, że w średniowieczu, jeszcze przed 1302 r., tutejszy rolnik w dniu 3 maja wyorał z pola bardzo stary, grecki krzyż. Zaniósł go do wsi, ale ten w nocy zniknął i wrócił na pole. Parafianie uznali to za cud i na pamiątkę w tym samym miejscu wzniesiono kościół na planie greckiego krzyża. Od tego czasu, co rok w dniu 3 maja odbywał się tu odpust organizowany przez pustelników. Gotyckim kościołem przez jakiś czas opiekował się eramita, który utrzymywał się z pasieki produkującej miód znany z leczniczych właściwości.
Kościół wzniesiono w 2 poł. XIX w. Jest neogotycki, orientowany, murowany, wzniesiony na planie krzyża greckiego, z wieżą od strony zachodniej, w dolnej kondygnacji kwadratową, w górnej ośmioboczną. Nakryty dachami dwuspadowymi, z wnętrzem przesklepionym krzyżowo-żebrowo, bez zabytkowego wyposażenia.
Miejsce uchodziło za niezwykłe i słynęło z licznych cudów, co potwierdziło się podczas II wojny światowej. Kościół, stojący w otwartym terenie, stał się celem ataków radzieckich bombowców, które urządziły sobie zawody na celność: nadlatywały i z niskiego pułapu zrzucały bomby wprost na świątynię, ale mimo dostępności celu – żadna z bomb w nią nie trafiła. Dziś można spotkać kierowców, którzy w drodze z Opola do Nysy zatrzymują się tu choćby na moment, by poczuć wpływ dobrej aury i atmosferę cudowności.